Na przestrzeni lat byłem świadkiem śmierci wielu świetnych serii gier. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele. Niska sprzedaż, brak pomysłów na kontynuację, czy też chęć stworzenia czegoś o niskich kosztach a przynoszącego duży zysk. Kreatywność twórców gier jest często tłumiona przez zarządy oczekujące coraz lepszych wyników finansowych. Branża gier uległa sporej zmianie od czasów pierwszego PlayStation i dziś większy zysk gwarantuje prosta do bólu gra sieciowa niż unikatowa, wysokiej jakości produkcja dla jednego gracza. W tym tekście przypomnę wam kilka starszych, jak i nowszych tytułów, które moim zdaniem zasługują na nową odsłonę. Lista jest czysto subiektywna, przez co zawiera serie, za którymi szczególnie mocno się stęskniłem.
Ape Escape
Miłośnicy łapania szalonych małp nie otrzymali żadnej pełnoprawnej kontynuacji od czasów trzeciej części na PlayStation 2. W ostatnich latach Sony wydało sporo spin-offów serii, jednak większość z nich to popierdółki, niemające nic wspólnego ze starym, dobrym Ape Escape z pierwszego PlayStation. Do dziś pamiętam, jak ganiałem za niesfornymi małpkami i denerwowałem się, gdy uciekały mi i naśmiewały się ze mnie. To jedna z tych serii, których brak na nowych konsolach Sony wyjątkowo dziwi. Ostatnimi czasy, podczas jubileuszowych obchodów PlayStation w Osace, na ekranie często gościł osobnik przebrany za popularną małpkę z lampką na głowie. Mocno pobudziło to wyobraźnię fanów i mam nadzieję, że zwiastuje to nową odsłonę serii.

Syphon Filter
Kolejna z moich ulubionych gier z pierwszego PlayStation i kolejna, która po kilku odsłonach na PS2 została całkowicie zapomniana przez włodarzy Sony. Syphon Filter to świetna hybryda strzelanki i skradanki, która w dzisiejszych czasach dobrze wypełniłaby lukę po Metal Gear Solid, czy też zapomnianym przez Ubisoft – Splinter Cellu. Pomimo upływu lat dynamiczna rozgrywka z pierwszych odsłon do dziś potrafi sprawić sporo frajdy. Na szczególną uwagę zasługuje druga część serii, będąca świetną ewolucją pomysłów z pierwszej odsłony. Czasem wyobrażam sobie, jak mogłyby wyglądać nowe przygody Logana i spółki na PlayStation 5 i w myślach rysuje się obraz grafiki rodem z Uncharted, połączonej z dynamiczną rozgrywką, z której słynęła seria na pierwszym PlayStation. Prawdopodobnie wszystko to pozostanie w sferze moich marzeń, ponieważ Sony zdaje się całkowicie nie pamiętać o tej świetnej serii. Porażenie kogoś taserem, w nowoczesnej oprawie to coś, czego sobie i wam bardzo mocno życzę!

Soul Reaver
Po dziś dzień pamiętam główny motyw przewodni gry i zawodzenie maszkar, które słychać gdzieś w oddali. Soul Reaver to niesamowicie klimatyczny tytuł, który pomimo upływu lat ciągle działa na mą wyobraźnię. Ciekawe zagadki, interesujące lokacje, spora ilość maszkar do pokonania a wszystko to połączone z ciekawymi mechanikami przenoszenia się między wymiarami. Każdy pokonany boss dawał nam nową zdolność, dzięki czemu wcześniej niedostępne lokacje stawały przed nami otworem. Ciekawe elementy metroidvanii działały świetnie, a całość nazwałbym swego rodzaju „Zeldą dla dorosłych”. Na pochwałę zasługiwała też bardzo ciekawa fabuła. Square Enix parę lat temu nadzorowało pracę nad rebootem serii, który pomimo kilku lat produkcji ostatecznie został skasowany. Nie pozostaje nic innego jak trzymać kciuki, aby kiedyś dane nam było znowu powrócić do krainy Nosgoth.

Okami
Od premiery przygód Boskiego wilka minęło już 14 lat i nie zanosi się na to, abyśmy otrzymali pełnoprawną kontynuację na duże konsole. Capcom po zamknięciu utalentowanego studia Clover całkowicie olało temat i jedyne czym są zainteresowani to przenoszeniem pierwszej odsłony na coraz to nowe systemy. Wydawca doi markę, jak tylko się da i aktualnie Okami dostępne jest na konsolach domowych, przenośnych i komputerach osobistych. Okami to jedna z najbardziej artystycznych gier, jakie dane mi było doświadczyć i jestem w stanie zaryzykować stwierdzeniem, że jest to najlepsza gra Zeldo-podobna, jaka kiedykolwiek powstała.

Tombi!
Jeśli jesteście tak starzy, jak ja, to na pewno pamiętacie dzikusa z różowymi włosami, polującego na złowrogie świnie. Charakterystyczny Tombi! to bohater dwóch części gier platformowych naszpikowanych elementami metroidvanii i drobnymi mechanikami RPG. Tombi! to przede wszystkim świetna rozgrywka i mocno zapadający w pamięć klimat. Pomimo pozornej liniowości gra skrywa sporo sekretów i do wykonania czeka na nas sporo zadań, przez co gracz nie może się tutaj nudzić. Pomimo że gra została ciepło przyjęta przez recenzentów, to po drugiej części nigdy nie doczekała się kolejnej odsłony. Jest to jedna z tych serii, która umarła razem z pierwszym PlayStation i nic nie zwiastuje, abyśmy doczekali się jej powrotu. Szkoda!

Dark Chronicle
Dark Chronicle znane w Ameryce jako Dark Cloud 2 to druga odsłona bardzo ciekawej serii gier od japońskiego studia Level-5. Jest to jRPG akcji, charakteryzujący się stylową oprawą Cel-shading i dynamicznym systemem walki. Dark Chronicle to istna kopalnia świetnej zawartości i mocno dziwi mnie fakt, że gra nigdy nie doczekała się kolejnych odsłon. Aktualne relacje na linii Level-5 a Sony wyglądają na zdecydowanie gorsze niż za czasów PS2 i PS3, co nie zwiastuje żadnej nowej części. Wielka szkoda, ponieważ Dark Chronicle to jedna z najprzyjemniejszych historii, jakich było mi dane doświadczyć na konsoli PlayStation 2.

God Hand
Jedna z najbardziej szalonych i niedocenionych produkcji z PS2 – Tak w skrócie można opisać God Hand. Wysoki poziom trudności, ogromna ilość ciosów specjalnych i ciekawych mechanik sprawiają, że fani staroszkolnych chodzonych bijatyk poczują się tutaj jak w domu. Humor i dialogi rodem z niskobudżetowego filmu akcji jeszcze bardziej potęgują efekt unikatowości tej produkcji. Zaryzykowałbym stwierdzeniem, że tego typu gier ze świecą szukać nawet na PS2. Wszystko to sprawia, że God Hand jest niezapomnianym doznaniem i szkoda, że zamknięte przez Capcom – Clover Studio nie będzie już w stanie stworzyć dla nas kontynuacji.

Bloodborne
Bloodborne to jedna z nowszych produkcji na liście, gdyż ukazała się ”dopiero” pięć lat temu. Na największą pochwałę zasługuje tutaj przytłaczający klimat i testujący naszą cierpliwość, bezlitosny poziom trudności. Pomimo podobieństw do innych gier z gatunku „souls-like”, to Bloodborne zrobiło na mnie największe wrażenie. Ilość drobnych detali miażdży mózg i gałki oczne, a przerażające maszkary zapadają w pamięć na długo po ukończeniu gry. To tytuł, do którego wracam często, czy to sam, czy w świetnym trybie kooperacyjnym. Magiczna gra, która zasługuje na kontynuację i głupota byłoby, gdyby Sony olało tak soczystą perełkę. Istna artystyczno – makabryczna uczta.

The Order 1886
Pomimo że The Order 1886, nie jest grą wybitną to ciężko zaprzeczyć, że stworzyła ona świetne podwaliny pod kontynuację. Kreacja świata i postaci, konflikt ludzi z wilkołakami, a także pojawiające się na moment wampiry dają spory potencjał na dobrą kontynuację. Pierwsza część była krótka i liniowa do bólu. Sporo ludzi nazwało ją zwyczajną pokazówką mocy PS4 (do dziś potrafi robić spore wrażenie pod względem oprawy). Pomimo sporej krytyki graczy i recenzentów, myślę, że twórcy powinni dostać szansę na zrobienie kontynuacji. Większa swoboda w połączeniu ze świetnym klimatem tego uniwersum, mogłaby stworzyć ciekawą produkcję. Wszystko jednak w rękach Sony, które po komercyjnej klapie, jaką okazał się ten tytuł, nie pali się do kontynuacji. Ja jednak z chęcią zanurzyłbym się w odpowiednio ulepszonej wersji świata przedstawionego w części pierwszej. Potencjał jest ogromny, pytanie tylko, czy ktoś z Sony będzie chciał zaryzykować.


Gipsi9
20 czerwca, 2020 o 00:29
Ape Ascape i Syphon Filter nigdy mnie nie porwały – ukończyłem gry za młodu na PSone, ale dużo im brakowało do bycia grami, które warto zapamiętać. Legacy of Kain był bardzo ciekawy i aż dziw że ta seria umarła.
Okami kocham niesamowicie i czekam czy coś się przypadkiem nie stanie bo Kamiya jakiś czas temu podsycał nadzieje mówiąc o rozmowach z Capcom.
The Order 1886 też mi się całkiem spodobało i z chęcią przytuliłbym jeszcze jedną część.
Bloodborne splatynowałem i w sumie to mi wystarczy 🙂
Dark Chronicle i Tombi zaś to moje osobiste porażki bo zawsze mnie interesowały, ale nigdy się za nie nie zabrałem i teraz jest już za późno, aby spróbować czerpać z nich tyle radości ile można było w „tamtych czasach”.