Dołącz do nas

Cześć, czego szukasz?

Recenzje

Jin Conception (Switch) – recenzja gry

Retro jRPG bez narratora i z wyborami, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem w drużynie.

Indyczych retro-produkcji jRPG mamy obecnie od zawalenia. Znaczna część niewarta uwagi, ale są intrygujące perełki, które całkiem przyjemnie się przechodzi, gdzie nie brak ciekawych pomysłów. Taką grą jest Jin Conception. Niby niepozorna, ale warta poświęconego jej czasu, nawet pomimo błędów technicznych trapiących recenzowaną tu wersję na Nintendo Switch, o czym też będzie mowa.

Ludzie ostatnio lubią tworzyć nowe nazwy na zbitki gatunkowe. Często jest to jednak konieczne, by wiedzieć, co to właściwie jest za gra. Tak właśnie jest z Jin Conception określanym jako „social deduction thriller jRPG”, czyli musimy się co jakiś czas rozeznać jaką rolę pełni w naszej drużynie określona postać i jakie są jej motywy: dobre czy złe. W każdym razie tytuł, chociaż krótki, wymaga jednak sporej uwagi i kojarzenia faktów.

Jin Conception #1

Dlatego tak jest, ponieważ nie ma tutaj prowadzenia fabuły w takim stylu, w jakim przywykliśmy, aczkolwiek gdyby ostro poszukać przypomina on z deczka taką serię jak SaGa. Zaczyna się dość enigmatycznie – trójka bohaterów trafia do miejsca zwanego End Layer, gdzie po krótkiej penetracji stają oni ostatecznie do walki z niepozornym zdawałoby się przeciwnikiem, co skutkuje tym, że dwójka ich znika, a trzecia postać nie pamięta, co się stało. Główny wątek rozpoczynamy, wcielając się w postać chłopaka imieniem Levi i… i dalej właściwie nic. Nie ma tu żadnego narratora, by nas pokierował gdzie i co mamy robić. Musimy zdać się na intuicję i rozmowy z napotkanymi NPC. Dlatego ważne jest, kogo nasza grupa uważa za wroga, bowiem słuchając jego rad, nawet jeśli są dobre, narażamy się towarzyszom.

Z drugiej strony osoba uważana za przyjaciela, może sprowadzić nas na manowce, więc trzeba uważać. Pokrętne i głupie. Na pierwszy rzut oka tak, ale strasznie wciągające, pomimo iż sama historia jest niskich lotów, ale ratuje ją kilka zakończeń. Inna sprawa, iż brak jakiekolwiek wprowadzenia, samouczku, czy podpowiedzi może być zbyt dużą przeszkodą dla mniej cierpliwych graczy, bowiem dostępne w menusach wskazówki wiele nie pomagają. Rekrutacja towarzyszy też bywa dość niejasna i często robimy to przypadkowo, np. podnosząc wiadro z miodem możemy zrekrutować jego wróżkę-właścicielkę, ale najpierw trzeba ją pokonać.

Jedną z miłych cech tej gry jest to, że walka turowa podobnie jak chociażby w Chrono Trigger odbywa się w tym samym miejscu, gdzie przebywamy. Wprawdzie można normalnie atakować, ale to umiejętności specjalne zwane Jin grają tu pierwsze skrzypce i trzeba je umiejętnie dobierać do przeciwnika, bo przegrać tutaj jest dość łatwo. Bardzo dużą rolę grają tutaj zdolności wzmacniające naszych bohaterów i ataki narzucające negatywne statusy cokolwiek, by tylko spowolnić przeciwnika. Ponadto poszczególne techniki można łączyć z innymi od poszczególnych bohaterów w bardziej destrukcyjne ataki łączone. Podsumowując, jeśli kto poszukuje gry retro z wymagającymi starciami, nie musi już dłużej szukać.

Jin Conception ma jeszcze jedną dobrze wykonaną rzecz, a mianowicie oprawa wizualna kojarząca się jeszcze z jednym hitem od Squaresoftu – Secret of Mana. W każdym razie zastosowana grafika 2D jest bardzo ładna, chociaż czasem zanadto cukierkowa, przez co gra wygląda jakby żywcem wyciągnięta z konsoli SNES. Miasta są rozbudowane oraz szczegółowe, a napotykane postacie i wrogowie są zróżnicowani, a przy tym dość bogato animowani. Również oprawa muzyczna wypada pozytywnie, idealnie pasując do odwiedzanych miejsc i zaistniałych sytuacji, podkreślając klimat produkcji.

Jin Conception #4

Do tej pory wyrażałem się w pozytywach na temat Jin Conception, lecz niestety cały obraz psuje kupa błędów technicznych. Jednym z najbardziej dokuczliwym jest poruszanie się za pomocą lewej gałki analogowej, ponieważ często postać nagle przestaje odpowiadać, niezależnie czy gramy Joy-Conami, czy padem. Co ciekawe jednak sterowanie krzyżakiem nie sprawia już żadnych problemów. Nie można też się leczyć za pomocą Jin poza walką, a zakładanie nowego ekwipunku bywa upierdliwe. Ponoć jest wprawdzie opcja ucieczki z walki, ale nie działa. W samym dialogach natomiast można znaleźć sporo literówek, niepoprawną gramatykę, czy nawet mylnych wskazówek.

Ktoś może jednak zapytać, dlaczego nazywam grę perełką, pomimo tylu wpadek i trapiących ją błędów? Bowiem jak już wspomniałem, mimo wszystko, grało mi się całkiem dobrze i nie żałuje spędzonych z nią chwil. Trudno mi ją, więc mocno krytykować, ale to tylko moja subiektywna ocena. Polecam Jin Conception tylko graczom gustującym w retro, potrafiącym cierpliwie dążyć do celu i dla których niestraszne są techniczne niedoróbki.

Plusy

  • Pomysł na grę
  • Oprawa audiowizualna
  • Wymagająca (dla szukających wyzwania)

Minusy

  • Błędy techniczne
  • Brak jakichkolwiek wskazówek
  • Fabuła sama w sobie niskich lotów
Autor

Jestem miłośnikiem gier jRPG i strategii, kolekcjonuje też figurki. Recenzuje gry od ponad dekady na różnych portalach i mogę się pochwalić bardzo bogatym warsztatem. Lubię czytać książki o tematyce historycznej oraz interesuje się geopolityką. Mój e-mail kontaktowy to aysnel.astarell@gmail.com

Kliknij, by skomentować

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Warto także przeczytać

Gry

Devil Summoner: Raidou Kuzunoha 1 i 2 to gry, które powstały jako odłam serii Megami Tensei. Największą nowością jest zmiana turowych walk znanych z...

Gry

Nie wiem, jaka była najniższa temperatura, w jakiej miałem okazje przebywać w ciągu całego mojego życia. Jednak doskonale pamiętam tego- oraz zeszłoroczne mrozy przebijające...

Gry

Pocieszny Kirby powraca w pełnym 3D, a ja sprawdzam, czy jest on w stanie pochłonąć mnie bez reszty tak jak inne platformówki ze stajni...

Gry

Lata 90. i początek XXI wieku w dosyć pesymistycznych barwach przedstawiały rozwój niektórych działów technologii, snując cyberpunkowe wizje negatywnego wpływu Internetu i elektroniki na...

Copyright © 2021 Glitch.com.pl Kopiowanie treści, jak i fragmentów jest surowo zabronione.